Blog

30 czerwca 2017

Dare2b MTB Maraton – Iwkowa

Dzień wcześniej leciałem Cyklokarpaty w Brzozowie. Myślałem, że będę zmęczony po tym wyścigu, ale czułem się całkiem spoko. Punktualny dojazd, szybkie ogarnięcie i ustawiamy się na starcie. Obok mnie ekipa Bieniasz Bike, więc będzie miał kto ciągnąć, myślę. Planowo 62km i ok. 2200m na dystansie Full (Giga). Ruszamy. Na dzień dobry dwa mega sztywne podjazdy. Samopoczucie dobre jak nigdy. Bieniasze zaciągają, a ja z nimi. Noga świetnie podaje. I to by było na tyle… kapeć na 1,5 kilometrze trasy! Syczy, więc zjeżdżam na bok. Przestaje, cisza. Uff. Mleko załatało, pomyślałem. Wbijam szybko nabój Co2, ale lipa. Jednak nie załatało. Dziura jest na tyle duża, że muszę ogarnąć dętkę. Odechciewa mi się jechać, ale mam mocną głową. Ogarniam wszystko (dzięki za pompkę Paweł Tutaj) i lecę dalej. W międzyczasie dojeżdża mnie quad z karteczką „koniec wyścigu”, także jestem ostatni. Przynajmniej będzie kogo wyprzedzać! Bez żadnego stresu jadę swoje. Równo, z głową i bez szaleństw. Czołówka dawno temu odjechała, więc będę walczył sam ze sobą. Dojeżdżam pierwszych (albo raczej ostatnich) zawodników i zaczyna się zabawa. Nie każdy chętnie przepuszcza mnie dalej, a jest kilka singli i wąskich odcinków. No to zamulamy.

Trasa naprawdę konkret wyrypa. Non stop góra – dół. Podjazdy miejscami nawet 25-30%. Gniotę twardo na tym 32T x 42T. Nie mam wyjścia. Nie ma odpoczynku. Nie ma flow. Po prostu jest męczarnia. Dodatkowo upał ponad 30 stopni. Nogi jadą, głowa nie chce. Przetrwają najsilniejsi.

Ludzie umierają. Piją wodę od strażaków i sołtysa. Wiele osób wycofuje się z rywalizacji. Dziwne. Ja lubię takie upały. Przynajmniej nie marznę jak na kwietniowych ścigankach. Sukcesywnie przebijam się do przodu. Noga się rozgrzewa po defekcie i z każdym kilometrem jest coraz lepiej. Po niespełna 40km dojeżdżam Jakuba Gryzło i drugiego kolegę. Jadą na 5-6 miejscach na Giga. Dobijamy izo na bufecie. Banany w kieszeń i lecimy dalej. Dość szybko urywam chłopaków. Po prostu lecę swoje. Kalkuluję nieco. W tej chwili jestem 5-ty. Ktoś krzyczy, że wcale dużo nie tracę. Przede mną jeszcze prawie 20km. Bankowo jeszcze kogoś dojdę, myślę. No niestety. Szybki zjazd i wyjeżdżam w miasteczku zawodów. Drobna konsternacja. Nikt nie wie o co chodzi. Po kilku minutach dojeżdżają następni Gigowcy. Jak się później okazuje, na pętlę Giga wpuszczono tylko 4 zawodników. Organizator dostał cynk, że Gmina zabiera wcześniej strażaków z trasy. Mógł nas poprowadzić na niezabezpieczoną trasą lub skrócić wyścig do dystansu Half (Mega). Moim zdaniem podjął dobrą decyzję. Bezpieczeństwo ponad wszystko. A pościgać… jeszcze się pościgamy! Finalnie zostałem sklasyfikowany na 5-tym miejscu OPEN i 2-gim w M2. Szkoda mi jedynie generalki tego cyklu, bo po przeliczeniu punktów wiem, że za wiele już tutaj nie nawojuję. Rekompensatą był darmowy masaż po wyścigu :)

DYSTANS FULL (GIGA)
Sebastian Opoka – 2 Miejsce M2 | 5 Miejsce OPEN

Dziękujemy za wsparcie wszystkim naszym sponsorom oraz partnerom! #CYCLOTRENERTEAM

Fot-146 Fot-368 Fot-373

Aktualności