Blog

27 sierpnia 2019

Zwycięstwa w Svitcie i Baćkowicach

Za nami starty naszych zawodników na Słowacji w SKODA HORAL MTB Maraton oraz Baćkowicach na MTB Cross Maraton. Obydwa maratony możemy zaliczyć do udanych. W Słowackim Svitice Piotr Sajdak zajął 2 miejsce OPEN na dystansie 78 km, a Kamil Pomarański wygrał w klasyfikacji OPEN na dystansie MASTER.

Jak wyglądała rywalizacja oczami zawodników oraz co mieli do powiedzenia.:

Piotr Sajdak.:

Skoda Horal MTB Maraton to wyścig na który czekałem od dłuższego czasu. Na wyścigu stawiliśmy się w trzyosobowym składzie: Ja Michał oraz Daniel, a także perfekcyjny support w osobach Agaty oraz Asi. 
Początek wyścigu postanowiłem pojechać spokojnie obserwując rozwój sytuacji, aby wykorzystać dwa najdłuższe podjazdy (6 i 9 km) na ewentualne zbudowanie pozycji.
Pierwszy podjazd zgodnie z założeniami wyjechałem z lekką przewagą nad miejscowym zawodnikiem który póżniej dojechał do mnie na długim szybkim zjeździe. Drugi z podjazdów również pokonuję z lekką przewagą, jednak po raz kolejny kolega ze Słowacji wyprzedza mnie na zjeździe. Straty nie udaje mi się zniwelować na interwałowej końcówce trasy i ostatecznie wjeżdżam na metę na drugiej pozycji. Zarówno wynik jak i dyspozycja dają powody do zadowolenia i pozytywnego spojrzenia na dalszą część sezonu.

Piotr Sajdak na podium SKODA HORAL MTB Maraton

Kamil Pomarański 1 miesjce OPEN dystans MASTER MTB Cross Maraton.:

W ostatnią niedzielę miałem przyjemność ścigania w moich rodzinnych stronach. Organizatorzy Świętokrzyskiej Ligi Rowerowej przygotowali rewelacyjną trasę, która przypomniała uczestnikom czym jest prawdziwe MTB. Po latach przerwy wyznaczyli ciężką, interwałową trasę w paśmie Jeleniowskim.

Po przerwie spowodowanej chorobą potrzebowałem trochę czasu aby złapać właściwy rytm. Początkowe kilometry były dla mnie dość ciężkie. Starałem się jednak nie odstawać i trzymać czołowej grupy. W drugiej części dystansu czułem się znacznie lepiej i skupiłem się aby trzymać równe, mocne tempo. Gdy udało się wyjść na czoło wyścigu pojechałem mocniej jeden z podjazdów, aby zrobić bezpieczną przewagę i jak najmniejszym nakładem sił dojechać do mety. Na 9 kilometrów przed metą zaliczyłem dość poważny upadek. Wybiłem palec prawej ręki i mocno się obiłem. Adrenalina zrobiła jednak swoje i mimo bólu udało się ukończyć zawody wygrywając OPEN koronny dystans MASTER. Zwycięstwo u siebie zawsze cieszy najbardziej.

Dobre przygotowanie kondycyjne oraz odpowiednie odżywianie przed i w trakcie było kluczem do wygrania zawodów trwających 3 godziny i 30 minut. Równa jazda bez kryzysów na takiej trasie to też dobry prognostyk na resztę sezonu. Teraz czas na leczenie palca i barku. Oby jak najszybciej wróciły do pełni sprawności.

Kamil Pomarański

Gratulacje!

Aktualności

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *